Sprawa dotyczy zeszłego roku, ale do stołecznej prokuratury trafiła stosunkowo niedawno. To na jej polecenie śródmiejska policja zatrzymała właśnie 48-letnią Elżbietę N., a niedługo potem prokurator postawił jej zarzut: "Zabór nie mniej niż 120 gram morfiny między 19 czerwca a 19 października 2007 r., z wyłączeniem dni, kiedy przebywała na urlopie".
Elżbieta N. była cywilnym lekarzem zatrudnionym przez armię. W 2007 r. pracowała w bazie wojskowej w Naquora w Libanie. Polscy żołnierze stacjonują tam w ramach sił UNIFIL, które od 30 lat prowadzą misję pokojową na tych terenach. W Naquora mieści się polski batalion logistyczny.
Na początku 2008 r. komisja inwentaryzacyjna stwierdziła, że w ambulatorium brakuje zastrzyków z morfiny. Doliczono się braku 120 gram narkotyku, który lekarze stosują m.in. do uśmierzenia bólu. Dowódca kontyngentu zawiadomił prokuraturę wojskową. Ta wszczęła śledztwo, ale doszła do wniosku, że za zniknięciem morfiny nie stoi żaden z żołnierzy, ale cywilna lekarka. Tak sprawa trafiła do śródmiejskiej prokuratury. Jej szef potwierdził wczoraj "Gazecie". - Elżbiecie N. przedstawiono zarzut zaboru środków odurzających. Podejrzana nie przyznała się. Powiedziała, że nie wie, co się stało z morfiną - mówi prok. Robert Myśliński.
Lekarkę po przesłuchaniu zwolniono do domu. Musi regularnie meldować się na komisariacie. Grozi jej do pięciu lat więzienia.