[go: up one dir, main page]

Nie będzie protestu kierowców

Kolejki tirów na przejściach granicznych w Dorohusku i Hrebennem nie maleją, celnicy wciąż protestują. Jednak kierowcy ciężarówek nie zablokują w piątek Warszawy, jak zapowiadali wcześniej.

Blokada stolicy przez zdenerwowanych kierowców miała być sygnałem dla Ministerstwa Finansów, by dogadało się z protestującymi celnikami. Kilkunastokilometrowe kolejki tirów stoją przed przejściami granicznymi z Ukrainą w Dorohusku i Hrebennem. Ponad 200 kierowców ciężarówek było jednak gotowych, by opuścić dziś kolejkę i pojechać do Warszawy na blokadę najważniejszych ulic stolicy. Protest został jednak w ostatniej chwili odwołany. - Ze względu na żałobę po katastrofie wojskowego samolotu koło Mirosławca - tłumaczy Bolesław Milewski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego.

Pomimo wycofania się z blokady Warszawy, związek nadal domaga się od Ministerstwa Finansów rozwiązania problemu odpraw celnych. Na przejściach granicznych w Dorohusku i Hrebennem dalej trwa protest. Celnicy żądają podwyżek i zwiększenia liczby etatów. Ponieważ nie mogą strajkować, biorą urlopy na żądanie lub zwolnienia lekarskie. Pracuje tylko część celników. Skutek: na przejściach granicznych tworzą się gigantyczne kolejki samochodów czekających na odprawę. W środę 50-letni kierowca tira spod Radomia nie doczekał przejazdu przez granicę i zmarł na zawał serca.

Związek Pracodawców Transportu Drogowego zdecydował się pomóc kierowcom czekającym na granicy. Wczoraj w kierunku przejść w Dorohusku i Hrebennem pojechały cysterny z paliwem dla samochodów chłodni. - Poręczyliśmy za kierowców, że zapłacą za to paliwo - mówi Bolesław Milewski. Kierowcom zostanie też dostarczona żywność i napoje.