W 8. minucie dynamiczną akcję łodzian rozpoczął Ensar Arifović, który idealne zagrał w tempo do Marcina Klatta. Napastnik ŁKS z łatwością uwolnił się spod opieki obrońców, potem zwodem położył na ziemi bramkarza Wisły Mariusza Pawełka i na 16. metrze był sam z piłką na wprost pustej bramki. Nie wiadomo jednak dlaczego, zamiast po prostu kopnąć do siatki, dalej biegł. W dodatku robił to coraz wolniej, tak że rozpaczliwie goniący go Cleber zdążył wybić piłkę. - W szatni płakał jak dziecko - opowiadał po meczu trener ŁKS Mirosław Jabłoński.
Taktyka Wisły polegała na cierpliwym czyhaniu na błąd łodzian. Podopieczni trenera Macieja Skorży musieli czekać do 71. minuty. Tomasz Kłos, nie mogąc sobie poradzić z zatrzymaniem Jeana Paulisty, po prostu Brazylijczyka sfaulował. Rzut wolny wykonał Marek Zieńczuk, bramkarz ŁKS Bogusław Wyparło minął się z piłką, a refleksem popisał się Dariusz Dudka, który z bliska wpakował piłkę do siatki. - Jesteśmy skuteczni aż do bólu - stwierdził strzelec zwycięskiego gola.
Piłkarze ŁKS mogą być pewni tylko jednego - czekają ich ogromne problemy z utrzymaniem w ekstraklasie. Marek Chojnacki, były trener ŁKS, w tych dniach jedzie na Litwę, by rozmawiać z klubami z Wilna o ewentualnych wypożyczeniach piłkarzy na rundę wiosenną. A łódzcy kibice mają dość sponsora Daniela Goszczyńskiego, któremu nie wierzą już w bajki z tysiąca i jednej nocy o tajemniczych sponsorach z Bliskiego Wschodu, którzy już-już lądują w Łodzi z petrodolarami, ale w ostatniej chwili zawsze coś ich zatrzymuje. Fani domagają się, aby Goszczyński sprzedał swoje udziały i odszedł z klubu.
10
W tylu meczach ligowych w tym sezonie ŁKS nie strzelił gola
6
Tyle kolejnych zwycięstw w lidze odniosła Wisła
6
Marek Zieńczuk nie strzelił gola dla Wisły pierwszy raz od sześciu kolejek. Poprzedni ligowy mecz Wisły, w którym również nie zaliczył trafienia, miał miejsce 1 września (4:2 z Lechem Poznań)