Po serii błędów sędziowskich w ostatniej kolejce ekstraklasy, wraca temat analiz wideo. "Dziennik" pisze, że gdyby sędziowie mogli korzystać z zapisu telewizyjnego, to nie byłoby wypaczonych wyników (Groclin - Górnik), czerwonych kartek (Pesković), karnych niesłusznie przyznanych (Groclin) i tych nieprzyznanych, choć się należały (Lech), niesłusznie uznanych bramek (Chinyama, Popek).
Listkiewicz zapowiada interwencję: - Już kiedyś się nie udało tego przeprowadzić, ale trzeba nadal próbować. Technicznych kłopotów nie przewiduję, trudniej będzie przekonać International Board. Ta komisja rzadko akceptuje nowinki - mówi prezes PZPN. International Board to konserwatywna i najstarsza organizacja piłkarska.
- Do dopracowania byłyby sprawy techniczne, ale przy monitorze mógłby siedzieć emerytowany sędzia, który zna przepisy i czuje grę - twierdzi Listkiewicz. - Technicznie jest to możliwe - mówi o korzystaniu z zapisu wideo sekretarz redakcji sportowej Canal+ (pokazuje Orange Ekstraklasę) Jacek Wiliński. - W meczach nietransmitowanych doszłyby jednak dodatkowe koszty - zauważa.
- Z nieoficjalnych rozmów sędziów wiadomo, że większość z nas by tego chciała - mówi o zapisie wideo sędzia Rafał Rostkowski.