[go: up one dir, main page]

Gazeta Teleinwazyjna, dawniej Gazeta Telewizyjna

Szanowni Czytelnicy i Widzowie. Zmieniamy tytuł "Gazety Telewizyjnej", który wobec zmian dokonujących się w tym medium stał się jawnie anachroniczny i mylący. Telewizja nie jest już dawno miejscem żadnej "wizji", jest tylko miejscem kolejnych inwazji.

Wyskakują stamtąd i atakują widzów coraz to nowe desanty, którym akurat udało się opanować daną stację. Możemy oglądać prowadzone na naszych oczach kolejne starcia, kto kogo wyrzuci.

Obecnie prowadzący na ekranie występują już tylko albo w ramach "Nocy żywych trupów" - to ci odchodzący i z wyrokiem, albo w ramach "Inwazji potworów" - to ci, którzy właśnie nadchodzą. Podobno niektóre potwory są tak straszne, że dotąd ich nie pokazano, bo nie ma dla nich odpowiednio późnej godziny.

Rzeczą krytyki telewizyjnej jest fachowo oceniać prowadzone intrygi i spiski. I tak starciu między Lepperem a Wildsteinem w kwestii TVP 3 dajemy 4 gwiazdki, ale w kategorii "Telewizja Polsat": dobre tempo, spirala brutalności i ostre zwarcia, choć humor i dialogi karczemne. Intryga komedii romantycznej, jak to nie mogą się ze sobą umówić dyrektor Programu I Raczyńska z szefem "Wiadomości" Mietkowskim ciągnie się jak flaki z olejem i jest od początku przewidywalna: wiadomo, że w końcu któreś powie, że to drugie może je pocałować. Tylko 2 gwiazdki.

"Miasto marzeń" zostaje

Jak się dowiadujemy, program TVP 1 "Miasto marzeń", jaki nadawany był w poprzednim sezonie, zostaje. Jednak miejsce "miasta marzeń" zajęła Warszawa. Cały zarząd telewizji i dyrekcje programów rywalizują, kto przeniesie się do Warszawy na dłużej, a kto odpadnie i będzie musiał wrócić do Głogowa, przed którą to ewentualnością stoi chociażby zawodnik - członek zarządu Farfał. Ciekawemu turniejowi towarzyszy wysyłanie SMS-ów: uczestnicy wysyłają je do wszystkich osób wpływowych w Polsce z prośbą o poparcie. Kto wyśle więcej SMS-ów i pod lepszy numer, osiągnie upragnioną nagrodę - fotel w Warszawie.

J-23 przestaje nadawać

Treścią filmów wyświetlanych w Telewizji Polskiej jest to, która formacja polityczna zastrzeli którą. Lewica atakowała prawicę zwyczajowo "Czterema pancernymi i psem", ale ostatnio - jak słyszymy - pies został przez nowy zarząd telewizji pogrzebany i to na wszelki wypadek nie wiadomo gdzie. Prawica celuje w lewicę filmami o komunistycznych agentach. Muszą to być jednak nowi agenci, bo tych znanych dotychczas - jak choćby najsłynniejszego agenta J-23, czyli porucznika Klossa - decydenci telewizyjni chcą zamknąć w archiwum. Jest to niezgodne z ustawą sejmową nakazującą, aby wszyscy agenci byli jawni i porucznik Kloss już zapowiedział odwołanie do Trybunału w Strasburgu.

W ostatnim czasie jednak lewica i prawica zaczęły ze sobą rywalizować w telewizji już tylko głównie o to, która z nich kupi więcej zagranicznych licencji na programy. Poinformowano, że prawicowy zarząd - pod hasłem umacniania polskości Polski - kupił niezwykle bogaty pakiet cudzoziemskich scenariuszy, który przerobi się na realia rodzime, tzn. rolę Francy będzie odtwarzać Franka.

Co do poprzednich produkcji zarządu lewicowego nowe kierownictwo uznało, że są do bani. Oprócz "Plebani".

"Gazeta Ogórkowkowa" prekursorem zmian w polskich mediach

Z wielką radością zawiadamiamy, że w ślady "Gazety Ogórkowej" idą następne - może już niedługo wszystkie? - polskie media. Programem I Polskiego Radia pokieruje teraz znany satyryk Marcin Wolski. Do dominującej tendencji, aby wszędzie było wesoło, przyłącza się pani Małgorzata Raczyńska, dyrektor Programu 1 TVP, która wydała specjalne oświadczenie dla prasy, że nie jest w jakimkolwiek sporze z prezesem TVP, swoim szefem. Tu dyrektor Raczyńska wyprzedziła nawet "Gazetę Ogórkową", więc my musimy dopiero jej dorównać: zespół "Gazety Ogórkowej" zapewnia niniejszym, że kieruje spółką "Agora" w pełnym porozumieniu z jej Zarządem.

Quiz: Czy możesz pracować w telewizji?

Praca w telewizji wymaga wielkiej spostrzegawczości i odpowiedzialności. Wystarczy zdać sobie sprawę choćby z tego, jakiego kluczowego znaczenia nabrała tam ostatnio osoba zajmująca się podpisywaniem aktualnie wypowiadających się na ekranie. Premiera i prezydenta rozróżniamy wyłącznie dzięki jej podpisom i za kogo uzna ona któregoś z braci Kaczyńskich, za tego zostanie on wzięty przez opinię publiczną, jak i następnie zarchiwizowany. Na tym pracowniku telewizji spoczywa więc odpowiedzialność historyczna. Jest on jak saper, który może wylecieć na jednej minie premiera.

Dzięki naszemu quizowi masz szansę sprawdzić, czy nadawałbyś się do tej pracy. Oto osiem zdjęć, które musisz właściwie podpisać, ale - uwaga! - na dodatek stwierdzić czy są poukładane chronologicznie.

Dodatkową trudność stanowi to, że prezentowane przez nas na zdjęciach osoby ewoluowały w przeciwnych kierunkach. O ile jedna z nich coraz bardziej jaśniała, o tyle druga stawała się postacią coraz czarniejszą.

ODPOWIEDZI: Jeśli prawidłowo rozpoznałeś postaci na fotografiach, ale nie potrafiłeś odpowiedzieć na pytanie czy są poukładane chronologicznie, możesz pracować tylko w zarządzie. Jeśli wszystko ułożyłeś bezbłędnie po kolei, pewnie przeniosą cię do redakcji "Wielkiej gry". Jeśli nie orientujesz się, kto jest na zdjęciach, co będziesz chodzić do telewizji, przyjdź do nas.

Wyjaśnienia redakcji GO

Czytelnicy pytają na czym polegać ma w telewizji walka z elitami, o której tyle słychać. Chodzi o to, żeby już dłużej nie wypowiadały się tam elity, a jedynie prości, nieznani nikomu publicyści jak Piotr Semka czy Jan Pospieszalski.

Pan Wiesław W. w liście do naszej redakcji zwrócił uwagę, że do twórców seriali wymienianych w napisach końcowych (tzw. liście płac) dołączył "asystent wózkarza", niezależnie od figurującego już tam wcześniej "wózkarza". "Wózkarz" - jak sama nazwa wskazuje - wozi operatora na wózku, a asystent jako załoga temu asystuje. Pokazuje to na wyraźny wzrost znaczenia w telewizji czynności wywożenia na wózku.