Czy Chiny zmieniły się na tyle, że należy znieść embargo na zakup broni wprowadzone po masakrze na placu Tiananmen? Na poniedziałkowym spotkaniu ministrów dyplomacji państw UE nie osiągnięto porozumienia. Francja, która obiecała Chinom, że sprawę przeforsuje, poniosła porażkę. Sprawa wróci zapewne na szczycie UE - Chiny.
Zdaniem prezydenta Francji i kanclerza Niemiec podpisujących miliardowe kontrakty w Chinach embargo jest przeżytkiem. Najliczniejsza grupa państw UE nie mówi już "nie" idei zniesienia embarga, ale chce jeszcze czekać. Może do połowy 2005 r., bo taki termin często powraca w rozmowach.
Chcemy się dostosować do UE i nie zamierzamy wyskakiwać przed orkiestrę - wynika z nieco enigmatycznego stanowiska MSZ: - Należy zakładać, że Polska zajmie w tej sprawie takie stanowisko jak cała UE. Dodam, że odnotowujemy obawy dotyczące wpływu na bezpieczeństwo w regionie wysuwane przez niektóre państwa. Zarazem zwracamy uwagę na zmiany, jakie dokonały się w ChRL od wydarzeń na placu Tiananmen - powiedział nam rzecznik MSZ Aleksander Chećko.
Francja uważa, że Chiny są wielkim państwem, z którym trzeba mieć dobre stosunki. I że to dziś państwo spokojne. Różnica między Francją a USA polega na tym, że my uważamy iż Chinom raczej można ufać, a Amerykanie, że nie. Francja podejrzewa, że pod przykrywką wielkich słów producenci broni w USA szykują się do wejścia na rynek chiński i nas ubiegną. W wielkie słowa o embargu z powodów moralnych Francja nie wierzy.
Zdaniem Paryża UE startuje z gorszych pozycji na rynek chiński w porównaniu z silniejszymi Amerykanami i musi wywalczyć sobie miejsce. W zniesieniu embarga Unia, a zwłaszcza Francja, która ma ambicję kształtowanie polityki europejskiej wobec Chin, widzi okazję, by uplasować się na ich rynku.
Dylemat sprowadza się do tego, czy zniesienie embarga jest sprawą Europy czy Zachodu? Czy kierować się interesem handlu europejskiego czy solidarnością zachodnią? Dla mnie problemem jest nie embargo, lecz rozsypująca się solidarność Zachodu w takich kwestiach jak ta. A co do praw człowieka w Chinach są one przede wszystkim sprawą samych Chińczyków. Embargo nie poprawiło ich przestrzegania.
Przyczyny wprowadzenia embarga są aktualne. W więzieniach siedzi 15 skazanych za Tiananmen. Władze chińskie wciąż nazywają tamte wydarzenia "kontrrewolucją"; aresztuje się przed każdą rocznicą "Matki Tiananmen", które straciły dzieci na placu i chcą poznać prawdę. Znanego chirurga Jiang Yanyonga, który ośmielił się napisać list o rewizję oceny wydarzeń, zatrzymano i przez sześć tygodni przesłuchiwano.
Nie mówię, że Chiny się nie zmieniają, ale to nadal w pewnym stopniu państwo totalitarne z wielkimi problemami w dziedzinie praw człowieka. Nie jestem za izolacją Chin, ale zniesienie embarga to byłby negatywny symbol. Oznaczałoby, że Europa przestaje się przejmować prawami człowieka.