- Zwycięstwem Chrystusa Zmartwychwstałego są oblężone konfesjonały - powiedział abp Józef Michalik. Metropolita przemyski mówił również o zagrożeniach czyhających na rodzinę, prześladowaniu chrześcijan i zaangażowaniu Kościoła w politykę.
Abp Michalik przestrzegał również przed ideologią gender. - Nadciąga nowa ideologia, nowy totalitaryzm, bo z gender nie wolno dziś dyskutować. To jest ideologia, a nie filozofia. Jeśli masz krytyczne zdanie o tej ideologii, to się wzywa do sądu. Nie masz prawa przestrzegać, nawiązywać do prawa natury, przypominać o odpowiedzialności rodziców - mówił.
Były przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski stwierdził, że Kościołowi próbuje się narzucić milczenie w sprawach publicznych. W ten sposób nawiązał do zarzutów, że Kościół miesza się do polityki.
- Kościół żadnej partii, żadnego konkretnego człowieka nie chce popierać, także z roztropności, bo wie, że rozeznanie człowieka jest trudne. Często jeden i drugi może być prawy i wierzący i nie można dzielić społeczności wierzących, popierając jednego - mówił abp Michalik. - Żaden biskup i żaden roztropny ksiądz nie popiera konkretnego człowieka. Popiera zasady i mówi, że kto tych zasad nie zachowuje, ten nie jest godny poparcia. To jest różnica - wyjaśniał.
Hierarcha podkreślił, aby żaden człowiek nie brał przykładu z tych, którzy kłamią, którzy jawią się katolikami, a głosują przeciw temu, co naucza Kościół, co jest prawdą pochodzącą od samego Boga.
- Ostatnio większość posłów obecnego parlamentu przegłosowała Konwencję o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, która jest wyraźnie zarażona ideologią genderyzmu. Wcześniej Episkopat Polski i wielu ludzi nauki wskazywali na błędne, chybione, a zatem i szkodliwe tezy tej Konwencji i nie posłuchano głosu Kościoła i ludzi stających w obronie prawdy. Jest niepojęte, że zrobił to ten sam parlament, który ogłosił bieżący rok Rokiem św. Jana Pawła II. Nie wolno tak mydlić oczu, nie przystoi taka hipokryzja! - zaznaczył bp Dec.
W dalszej części homilii kaznodzieja przestrzegał przed pomysłami rządzących na uregulowanie procederu "in vitro". - Jest to ustawa, która nie chroni ludzkich zarodków, dlatego po jej przyjęciu skala zbrodni w majestacie prawa wkrótce się powiększy - podkreślał hierarcha, powołując się na statystyki Narodowego Funduszu Zdrowia z 2014 r. - Jak się okazuje, większa liczba aborcji jest w regionach, gdzie jest więcej klinik - tłumaczył bp Dec, zachęcając do modlitwy, postu i uczynków miłosierdzia w intencji parlamentarzystów, aby pamiętali, co mówił papież i aby odważnie opowiedzieli się za prawdą i życiem.
Chrystus zmartwychwstał, ale w wielu ludzkich sercach Jezus, Jego prawo, Jego Ewangelia i Jego miłość są martwe - stwierdził bp płocki Piotr Libera. - Bóg zwyciężył! Ale jeśli Jezus naprawdę pokonał szatana, jeśli naprawdę zwyciężył, to dlaczego dzisiaj, po dwóch tysiącach lat od Jego zwycięstwa, wciąż w tak wielu miejscach świata, w tak wielu miejscach naszej Ojczyzny, naszych miast i wiosek, w tak wielu naszych domach, szkołach i zakładach pracy rozgrywa się... dramat Golgoty? Dlaczego wciąż jesteśmy świadkami Wielkiego Piątku? - pytał.
Za Golgotę uznał mordowanie wyznawców Jezusa "w imię obłąkańczej ideologii dżihadu", poniżanie godności innych ludzi z egoistycznych pobudek, próbę wprowadzenia "nowych technologii śmierci, jak chociażby in vitro", zaliczanie wierzących w Zmartwychwstałego do "katolickiego ciemnogrodu" czy wszczynanie medialnej debaty w sprawie obecności lekcji religii w szkole.
- I to jest ten swoisty "Wielki Piątek", który jeszcze się nie zakończył - komentował hierarcha.
Dodawał, że należy pozwolić Chrystusowi zmartwychwstać także w sercach, by powstał "z grobu naszych słabości, nałogów, naszych złych nawyków, naszego egoizmu, naszej bylejakości".
Musimy na nowo zdać sobie sprawę z konsekwencji, jakie dla nas ma powrót Jezusa do życia - mówił metropolita wrocławski abp Józef Kupny. Dodał przy tym, że Jezus związał się nierozerwalnie z każdym człowiekiem, dlatego Jego zmartwychwstanie jest zapowiedzią naszego zmartwychwstania. Hierarcha zauważył, iż we współczesnym świecie człowiek robi wszystko, by przedłużać swoje życie. Pomaga mu w tym m.in. rozwój medycyny, dzięki której otrzymujemy nowe, skuteczniejsze lekarstwa. - Nie uwalnia nas to jednak od lęku przed śmiercią - zaznaczył abp Kupny, dopowiadając, że każdy człowiek zdaje sobie sprawę z konieczności śmierci.
- Śmierć kogoś bliskiego zmusza nas do refleksji o naszej śmierci. Boimy się tego, dlatego tę myśl często od siebie odsuwamy - tłumaczył. Podkreślił przy tym, że jedynie wiara w zmartwychwstanie Jezusa oraz w nasz udział w tym zmartwychwstaniu może uwalniać od lęku przed śmiercią. Abp Kupny przywołał przykład pierwszych chrześcijan, który tak mocno wierzyli w Boże zwycięstwo nad śmiercią, że nie bali się oddać życia za tę wiarę. - Dziś takimi świadkami dla nas są chrześcijanie, prześladowani w różnych częściach świata, gotowi umrzeć za Jezusa - zaznaczył arcybiskup.
Biskup włocławski Wiesław Mering odniósł się do słów proroka Izajasza: "Nie lękaj się Jerozolimo". - Jeżeli chcemy poprawnie rozumieć ten zwrot, to Jerozolimą jest Kościół Jezusa - zatem: Nie lękaj się, Kościele! Jak zauważył, te słowa, które wypowiada prorok, są nam bardzo potrzebne, wobec zjawisk, które cechują współczesny świat. Pasterz diecezji odniósł się do wydarzeń, z którymi boryka się ludzkość; przywołał choćby tragiczne wydarzenie, jakie miało miejsce we Francji - zamach na siedzibę gazety "Charlie Hebdo". Za jednym z zagranicznych tytułów prasowych bp Mering powiedział: - Jesteśmy świadkami odradzającej się w świecie walki z religią, (...) są to tendencje wiecznie żywe, nieustająco obecne - dzisiaj bardziej zdecydowanie niż jeszcze kilkanaście lat temu.
Biskup kaliski Edward Janiak wskazywał, że historia dowiodła, że bez poszanowania fundamentu ludzkiej godności, jakim jest objawiony Bóg, godność człowieka doznaje poważnego uszczerbku. - Jeśli dziś świat jest dotknięty kryzysem ekonomicznym i tak wieloma konfliktami zbrojnymi, to trzeba dostrzec, że u podstaw tych kryzysów i dramatów leży kryzys kulturowy i antropologiczny, braku szacunku dla człowieka. Składa się na niego z jednej strony postrzeganie świata w oderwaniu od Boga albo nawet wbrew Bogu, a z drugiej fanatyzm posunięty do zabijania w imię fałszywie pojmowanego Boga. Prawdy nie można nikomu narzucić. Cechą prawdy jest to, że ma w sobie wystarczającą siłę przyciągania i przekonywania. Są ludzie, którzy bezgranicznie z miłości do Boga za tę prawdę życie oddają, ale są ludzie, którzy służą sile zła, by tak jak było na początku, z tą prawdą walczyć, niszczyć Chrystusa, niszczyć prawo Boże i niszczyć tych, którzy wyznają Chrystusa - mówił kaznodzieja.
O potrzebie świadczenia o wierze mimo lęku, przeciwności i obojętności świata mówił podczas mszy św. rezurekcyjnej w katedrze gnieźnieńskiej abp Wojciech Polak. W swoim słowie metropolita gnieźnieński przywołał słowa papieża Franciszka, które - jak przyznał - bardzo go poruszają. Papież przyrównuje w nich Kościół do ręki, która trzyma bramę otwartą między Bogiem i człowiekiem, bramę, którą świat pragnie zamknąć. Dlatego ręka, którą jest Kościół, nie powinna się dziwić, że jest odpychana, miażdżona i raniona. Tą ręką - dodał abp Polak - jest każdy chrześcijanin dający świadectwo wiary.
Stwierdził również, że nie potrzeba dziś pytać, dlaczego świat ma tendencję do zatrzaskiwania bramy między Bogiem i człowiekiem - jak to określił Franciszek. Nie można też się łudzić - mówił dalej abp Polak - że będzie inaczej, jeśli taka jest tendencja. Kościół, a w nim chrześcijanin, każdy i każda z nas, nie powinien się dziwić - tłumaczył - dzieje się tak z powodu człowieczego bólu, lęku, niekiedy z pychy i egoizmu, nieraz ze zwykłej złośliwości czy zazdrości.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!