"Europa dociska Rosję sankcjami, ta w rewanżu zapowiada embargo na polskie owoce. Konsumenci mogą pokazać siłę i wspomóc producentów" - napisał dziś na swoim blogu Grzegorz Nawacki , wicenaczelny "Pulsu Biznesu".
Dziennikarz swoją propozycję konsumenckiej akcji wspierającej polskie owoce wyraził prostym hasłem - "Postaw się Putinowi - jedz jabłka, pij cydr" i stworzył hashtag #JedzJabłka. Pomysł bardzo spodobał się internautom i wkrótce serwis Twitter zalała fala wymierzonych w rosyjskie embargo wpisów i zdjęć.
Swoje "selfie" z jabłkami wrzucili do sieci m.in. sam Nawacki, jego redakcyjny kolega Marcin Goralewski, europosłanka Róża Thun, gen. Stanisław Koziej oraz liczni dziennikarze.
Post użytkownika Radio TOK FM .
Niektórzy w ramach urozmaicenia "jabłkowej" akcji publikowali też różne przepisy na dania oparte na jabłkach. Roznosząca się na Twitterze inicjatywa wkroczyła też na Facebooka - powstał na nim poświęcony polskim jabłkom fanpage .
Pojawiły się jednak także głosy krytyczne wobec tej inicjatywy:
Akcja #JedzJabłka na złość Putinowi ma związek z dzisiejszą informacją o tym , że Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej (Rossielchoznadzor) od 1 sierpnia wprowadza "czasowe ograniczenie wwozu do Rosji z Polski" owoców i warzyw.
Oficjalnym powodem jest "systematyczne naruszanie przez stronę polską międzynarodowych i rosyjskich wymogów fitosanitarnych", jednak oczywistym jest, że taka decyzja rosyjskich władz ma drugie dno - chodzi o "ukaranie" Polski za nasze wsparcie dla Ukrainy.
W kwietniu " Forbes " informował, że na rynek rosyjski trafia niemal połowa z 1,2 mln ton jabłek, które eksportuje Polska.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS