Mandat senatora, w wyborach uzupełniających na Podkarpaciu, zdobył Zdzisław Pupa. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości zdobył prawie 61 proc. głosów. Drugie miejsce zdobył Marek Kawa, popierany przez koalicję PO-PSL, a trzecie - Kazimierz Ziobro z SP.
Według redaktora naczelnego tygodnika "Do Rzeczy" Pawła Lisickiego to właśnie wyniki kandydatów prawicy są najbardziej interesujące. Bo wybory na Podkarpaciu były wielkim starciem między prawicowcami z PiS i Solidarnej Polski. - SP poza tym, że szkodzi Prawu i Sprawiedliwości, nie ma nic do zaproponowania. Trik z wystawieniem osoby o nazwisku Ziobro to było dobre posunięcie, z punktu widzenia socjotechniki. Mimo tych 11 proc. Ziobry Solidarnej Polsce nie udało się pokazać, że istnieje jako samodzielna siła polityczna - komentował publicysta w "Poranku Radia TOK FM".
Zdaniem Lisickiego wyniki na Podkarpaciu pokazują, że SP nie ma szans w kolejnych wyborach.
Nieco inaczej ocenia przyszłość Solidarnej Polski Agata Nowakowska z "Gazety Wyborczej". Bo jak mówiła w TOK FM, Prawu i Sprawiedliwości nie do końca udało się wyeliminować SP. Choć największa partia opozycyjna zrobiła wiele, by zniszczyć konkurenta.
Dla mnie wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla "Rzeczpospolitej", był jak przypomnienie prawicowemu elektoratowi, kto jest hegemonem na prawicy i kogo należy popierać. Po drugie, byliśmy świadkami wielu nieczystych zagrań między ugrupowaniami prawicowymi - wymieniała dziennikarka "GW".
Według Nowakowskiej zdobyte przez Kazimierza Ziobrę 11 proc. głosów daje Solidarnej Polsce nadzieję na przekroczenie 5-procentowego progu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. A to dla szefa SP - Zbigniewa Ziobry - będzie wstępem do kolejnej kampanii.
- W wyborach prezydenckich to Ziobro ma większe szanse niż kandydat PiS - prof. Piotr Gliński. W sondażach już ma lepsze wyniki - oceniła w TOK FM.
Platforma znowu przegrała. "To nie jest najlepszy wynik, ale przewidywalny. Bo Podkarpacie to bastion prawicy" - komentował Paweł Graś>>