Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Jaki był powód wycofania? I dlaczego akurat ten? Skoro autobus cieszył się dobrą opinią wśród pracowników, kryteria wyboru tego akurat egzemplarza stają się mocno wątpliwe. Z perspektywy wartości historycznej pojazdu strata znacznie większa, niż przy ewentualnym wyborze 42 a bez wątpienia 5X. Przedstawiciela pierwszej wersji po odbudowie w Jelczu można spotkać min w Grudziądzu, drugiej wersji z jasnymi laminatami (roczniki 1991 i1992) w Ostrowcu, Mielcu, Stalowej Woli, ale względnie oryginalnego rocznika 1989 lub 1990 z ciemnymi laminatami, przypuszczalnie już nie ma ...
Raz piszesz, że dobry był i chwalony przez kierowców, teraz próchno,eee... Skoro wszystkie są/były w porównywalnym stanie, to najzwyczajniej w świecie szkoda, że zamiast niego nie poleciał choćby 53 (ewentualnie 42), zwłaszcza, że w firmie pracuje zadeklarowany MKM, prawda? Pozdrawiam.
Panie Andrzejku, kierowcy go chwalili za dobre ogrzewanie i dobrą skrzynię biegów która nie miała luzów. Sam pan wiesz co jest bolączką Jelczy, akurat temu sie skończyło badanie to on poleciał. Zaraz po nim poleciał 41, teraz poleci chyba 42, 53 jest w miarę dobry i jeszcze chwilę pojeździ. A, i ja nie pracowałem w ŻOE, odbywałem tam jedynie praktykę
Ach praktyka, to zmienia postać rzeczy. Student? I mówi Pan że 41-kę też spuszczają??? To fatalnie. Nie będę rozpisywał się nt. aspektu ekonomicznego i korzyści wynikających z masowej eksploatacji tego typu taboru w mniejszych przedsiębiorstwach, bo akurat Pan -odnoszę wrażenie- czuje tego "bluesa" jak mało kto ze środowiska entuzjastów komunikacji. Kasacja 41-ki (podobnie jak 45-ki) zamyka natomiast pewien rozdział historii. Autobus 41 był prawdopodobnie ostatnim w Polsce oryginalnym egzemplarzem 1-szej wersji produkcyjnej. Zostały tylko dwa po odbudowie w JZS (udające 120M z lat 1993-96) oraz kilka "remontów" bez jakiejkolwiek wartości historycznej (Iława, Skarżysko, Tarnów). Szkoda. Zwłaszcza w świetle coraz powszechniejszej wśród europejskich przewoźników (autobusowych, tramwajowych, kolejowych, czy lotniczych) tendencji do tworzenia liniowej floty historycznej. W Polsce chyba tylko w Poznaniu udało się zrealizować tę ideę i tylko w odniesieniu do tramwajów. Szkoda.
Nie, dopiero technikum Co do #41 to niestety prawda jest brutalna, zaczynał już się łamać i jego dalsze przepychanie przez badania techniczne nie miałoby sensu. Poza tym sytuacja finansowa ŻOE jest obecnie bardzo ciężka (straty generuje głównie żegluga) i firma ma ważniejsze wydatki niż reanimacja trupa.
Ah, tak w ogóle zapraszam do kontaktu przez GG lub e-mail - chętnie porozmawiam na ten temat
Generalnie podstawowy błąd przewoźników, to brak wskazania sobie priorytetu. Jeżeli przewoźnik jest rozliczany z kryterium wieku lub niskopodłogowości floty -tak dzieje się przy przy przetargach organizowanych przez zarządy komunikacji (swoją drogą kryteria idiotyczne, o czym za chwilę), to priorytetem przewoźnika winno być spełnienie tych kryteriów poprzez okresową wymianę taboru (brak napraw głównych, leasing zwrotny- vide tzw. ajenci w sieciach ZKM Gdynia, czy ZTM Warszawa) Jeżeli celem jest utrzymanie płynności finansowej, gdy gmina zleca realizację przewozów swojej spółce, wskazane jest pozostawianie pojazdów najtańszych w eksploatacji -marki i pojemności adekwatnej do struktury przewozów (nie będę się rozpisywał, ale w skrócie chodzi o zbicie kosztów stałych) Tam gdzie zmienia się politykę kryterów, ale sposób rozliczania zostaje tradycyjny, tam rodzą się problemy finansowe. Jaskrawy przykład stanowi komunikacja w Suwałkach z rosnącymi niemal w postępie geometrycznym kosztami. Z tego co mi wiadomo, ten problem powoli zaczyna się ujawniać w Kętrzynie. Dlatego przy drugim z modeli funkcjonowania komunikacji w Ostródzie, zdecydowanie bardziej wskazaną polityką taborową byłby model Kutnowski, Przemyski, Iławski zalecany przez kolegę Furcyto w pakiecie optymalizacji KM w Kętrzynie. Gdyby ŻOE Ostróda skoncentrowała się na "reanimacji trupów" kilka lat temu, zapewne jej kondycja finansową byłaby lepsza. Kuriozalnym jest połączenie finansów żeglugi z komunikacją miejską, tak ze względu na różną skalę wydatków i inny model finansowania. Jeszcze słowo o idiotyźmie kryteriów przetargowych na obsługę sieci organizowanych przez zarządy. O ile z argumentem niskiej podłogi, czy klimatyzacji przestrzeni pasażerskiej zasadniczo można się zgodzić ( chociaż jest jeden kruczek), to wiek taboru nie powinien interesować organizatora (przykład z Olsztyna, gdzie używane MANy przewyższają komfortem fabrycznie nowe Solarisy U18 z 2006 roku). Skłaniam się do przyjęcia hipotezy, że kryterium wieku taboru, jest wyrazem troski nie o pasażera, a o interes producentów taboru. PS. Pan powinien nawiązać kontakt z Furcyto. Ja zajmuję się zasadniczo technicznymi środkami transportu. W zakresie organizacji, z ręką na sercu polecam osobę Pana Marcina. Pozdrawiam.