Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
W mediach swego czasu coś pisali, niektórymi nowymi połączeniami PKS-ów jeździ tak mało ludzi, że mimo dofinansowania są nierentowne. Teraz już nie pamiętam czy chodziło o PKS Łosice czy o inny PKS.
Tak, dotyczyło to PKS Łosice. Niektóre kursy zostały zlikwidowane, ale większość została.
Przede wszystkim na wsiach pozostaje coraz mniej osób. Te, które korzystają z komunikacji to głównie osoby starsze i młodzież szkolna. Ludzie w wieku produkcyjnym poruszają się samochodami ze względu na szybszy czas dojazdu, komfort oraz brak czasu. Niestety, ale w dalszej perspektywie, komunikacja pozamiejska będzie coraz mniej popularna. Tendencja jest taka, że ludzie przeprowadzają się do większych miast, a na wsiach odpoczywają w weekendy.
A na odpoczynek jadą autem. Niestety wiele osób jedzie na zderzaku po drogach krajowych i ekspresowych. I potem co weekend w niedzielę S8 stoi z powodu kolizji.
@Tomson: to prawda, ale znam osoby (w wieku około 40 lat) które wychowywały się w mieście, jednak docelowo przeprowadzają na wieś. Mój kuzyn najpierw przeniósł się do podmiejskiej "sypialni", ale brak przestrzeni sprawił że planuje budować dom 20 km od miasta. Oczywiście dojazdy do pracy samochodem, zresztą do tej wioski autobusy nie docierają.
Kolejną sprawą jest fakt, że niektóre zakłady powstające na terenie wiejskim organizują dowóz pracowników. Typowy Kowalski takim autobusem raczej nie pojedzie.
@JP: tu problemem jest ten pośpiech, który docelowo do niczego dobrego nie prowadzi. Dotyczy to zresztą wielu dziedzin życia. Przyjeżdżając chociażby do Warszawy nadal czuję się jak w innym świecie. Ten pęd widać niemal na każdym kroku.
Polska zamienia się w Finlandię, wolny czas spędzamy w mökki na miarę naszych możliwości na bitych wsiach, nie korzystając z komunikacji, zamieniwszy ją na prywatny samochód. Postęp i cywilizacja pełną gębą.
Nie jestem zatem jedyny który źle czuje się w dużych miastach. Osobiście nie wiem jak miałbym się odnaleźć żyjąc na co dzień w takiej Warszawie.
Kilkanaście lat temu aplikowałem do pewnej firmy z Warszawy, ale mającej oddziały w większej części Mazowsza. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Niemniej "na trzeźwo" nie przeprowadziłbym się do Warszawy. Co innego miasteczka satelickie, nawet te mocno satelickie.
W Warszawie życie toczy się zbyt szybko, zbyt specyficzni ludzie tam mieszkają. Zabetonowanie okolicy oraz hałas również wpływa na komfort życia.