Not logged in | Log in | Sign Up
Tak bardziej fachowo technicznie używa się pojęcia "rozruch oporowy"
hah! od jakiegoś czasu zdawało mi się, że jest dokłandnie na odwrót - też używałem tego pojęcia, ale inżynier JP zaczął wspominać w swych opisach i artykułach o "sterowaniu opornikowym" - myślałem, że to jest największy stopień wtajemniczenia
Najwyraźniej w trolejbusach mówi się trochę inaczej niż w tramwajach
Pojęcie "rozruch oporowy" jest jak najbardziej OK i z pewnością częściej spotykane w przypadku trolejbusów niż to drugie
Sterowanie opornikowe jest bardziej trafne gdyż opornikowy jest nie tylko rozruch ale i proces hamowania. Poza tym bardziej pasuje to do zestawienia ze sterowaniem impulsowym. Określenie "sterowanie opornikowe" znaleźć można m.in. w publikacji "Układy napędowe i układy sterowania trolejbusów" autorstwa Kacprzaka i Kozierkiewicza, gdzie ten drugi jest jednym z wyżej cenionych krajowych znawców techniki trolejbusowej, obecnie pracuje w IGK i zajmuje się m. in. dopuszczaniem trolejbusów do ruchu. Liczę że rzucający na mnie gromy inżynier Jaroszyński zna zarówno tę publikację jak i wiedzę w niej zawartą. Rozruch oporowy to określenie bardziej potoczne stosowane przez elektryków i kierowców. Kto zaś uczestniczył w zajęciach z elektrotechniki ten wie że opór to wielkość fizyczna a opornik to element obwodu.
Oczywiście, jednakże z mojej pracy wiem, że w przypadku pojazdów elektrycznych w mowie i na piśmie stosuje się również pojęcia takie jak: rozruch oporowy, hamowanie elektrodynamiczne (z rekuperacją lub z oporowym wytraceniem energii), rozruch impulsowy (tyrystorowy lub asynchroniczny). Literacko pewnie masz rację, ale na zapleczu technicznym zajezdni tramwajowej "sterowanie opornikowe" wywołałoby uśmiech niezrozumienia na twarzach elektryków Po prostu nikt u nas tak nie mówi
Ale ja nie kwestionuję Twojej wiedzy technicznej Luke bo w tym temacie masz u mnie szacunek. Znam określenia o których mówisz nie mniej jednak jedne jak i drugie określenia występują w literaturze. To tak jak można powiedzieć "auto" i wiadomo o co chodzi, ale w wypadku pracy naukowej wypada użyć jednak określenia "pojazd dwuosiowy".
Czy ja gdzieś rzuciłem gromy? To już prędzej można stwierdzić, że Luke i Gumiś podważyli twoje teorie. Chyba jesteś zbytnio przewrażliwony. A co do reszty - no cóż, akademickie teorie często są zupełnie oderwane od praktyki, zwłaszcza, gdy tworzą je żyjący w swoim świecie profesorowie, którzy doktorat robili w czasach wczesnego Gomułki. Oczywiście nie twierdzę, że akurat tyczy się to tego przypadku i nie podważam fachowości ww. naukowców.