Not logged in | Log in | Sign Up
W naszych ex. Oslo przegubach, też daje radę. Nawet bardzo. Podobno była nawet oficjalna skarga do MPK, dotycząca "za ciepłego autobusu".
Jechałem nim 16.01 o 6:40.. Było dość zimno, jak na te "bardzo ciepłe" autobusy 16 stopni to nie jest za dużo... Najcieplejsze są Volva.
Jak jechałeś o 6:40 to miał prawo mieć 16 stopni. W dwie godziny nagrzać do takiej temperatury to dobry wynik. Kilka godzin później możnaby dopiero mieć pewne wątpliwości. Nie nagrzejesz autobusu ot tak.
Zależy, czy auto jest wyposażone w pompę CO, które coraz bardziej można uświadczyć w stario z Bolca, a ona dużo pomaga. Zależy też od woli kierowcy i tego, czy nagrzewnice są sprawne i dmuchają ciepłym.
Wiesz Kamil... Udało mi się do dnia dzisiejszego jeszcze kilka razy jeździć tymi autobusami w różnych porach dnia (ok. 7, ok.8, ok. 13, ok.16). Jak dotąd w żadnym autobusie nie było więcej niż 16 stopni. Ostatnio ok. 15:30 było tylko 12 stopni, jak wysiadałem to nagrzał się do "aż 13 stopni.. To chyba nie za dużo...
Jak ja jadę to jest w okolicach 18-21C, więc źle trafiasz ;P Ale fakt jest takie, że kierowcy sobie nie wiele robią z tego, by otwierać tylko przód i bez potrzeby otwierają wszystkie drzwi wietrząc cały autobus co przystanek, a jeśli ktoś kupuje bilet, to drzwi nie zamknie kierowca (2 i 3 chociaż) tylko są otwarte aż do momentu, kiedy kierowca sprzeda bilet, paranoja. To nie jest pojedynczy przypadek, tylko za każdym razem jak jadę, dziennie co najmniej 2x. Żaden kierowca nie stosuje się do regulaminu otwierania tylko przednich drzwi. Denerwujące.
Regulamin nic nie mówi o tym, że w trakcie sprzedaży biletu mają być zamknięte drzwi, ani, że natychmiast po wyjsciu pasażera mają być zamykane drzwi 2 i 3. Skąd to wytrzasnąłeś. Poza tym to pasażer ma wchodzić drzwiami pierwszymi. Kierowca nie jest od użerania się z osobami nierespektującymi przepisów. Tym bardziej, że na interwencję policji i SM nie ma co liczyć. System wsiadania pierwszymi drzwiami sprawdza się wyłącznie na kursach o bardzo małej frekwencji.
Gdzie ja napisałem, że tak jest w regulaminie? Pisałem TYLKO o otwieraniu przedniego pomostu, bądź co bądź, ale znaki na drzwiach powinny być respektowane przez pasażera ale i kierowcę, bo jeśli ten otwiera wszystkie drzwi na każdym przystanku, nawet jak nikt nie wsiada, no to coś jest nie tak. To jest po prostu chamstwo ze strony kierowcy wobec marznących pasażerów w środku.
Nie jest chamstwem. Jest wymuszone zachowaniem pasażerów, którzy do tej pory nie nauczyli się korzystać z przycisków STOP i nie włączają ich w ogóle, albo bardzo często włączają w chwilii, kiedy autobus przejeżdża już przez przystanek bez zatrzymania. Większość kierowców miała już dość utarczek z pasażerami i po prostu dla świętego spokoju otwiera wszystkie drzwi. Tym bardziej, że jest to normalna procedura a nawet obowiązkowa. W pierwszym poście napisałeś, że kierowcy łamią regulamin, nie stosując się się do przepisu o otwieraniu tylko pierwszych drzwi. Więc zapytałem, w którym regulaminie organ ustawodawczy takie działanie nakazał ( tzn otwieranie tylko pierwszych drzwi, a także zakaz otwierania innych drzwi tylko, gdy ktoś wysiada) Bo na pewno nie jest to regulamin jeleniogórski, który do takich sytuacji w ogóle się nie odnosi. Przepisy o wsiadaniu pierwszymi drzwiami mają na celu jedynie wyeliminowanie gapowiczów a nie określenie kiedy i w jakiej sytuacji otwiera się drzwi.
Jaki widzisz sens stosowania znaków zakazu wsiadania w 2 i 3 drzwiach jeśli kierowcy i tak otwierają wszystkie drzwi na każdym przystanku, nie ważne czy ktoś wsiada, czy nie?
A taki, że pasażer obowiązany jest wchodzić pierwszymi drzwiami, celem okazania biletu o czym informują go właśnie nalepki umieszczone na pojazdach, służące zresztą głównie przyjezdnym. To czy 2-e i 3-ce drzwi są otwarte pasażera wsiadającego do pojazdu w ogóle nie ma interesować, gdyż jasno określone zostało w przepisach to o czym napisałem w pierwszym zdaniu. Oczywiście mogę zgodzić się z Tobą, że zasadnym byłoby "przymuszanie" pasażera do okazania biletu i uniemożliwianie mu wsiadania drzwiami innymi niż pierwsze i niektórzy kierowcy są w tej materii bardzo skrupulatni, jednakże nie jest to ich obowiązkiem. Bardzo często taki delikwent jedzie na gapę, zaczyna się awanturować, kierowca wzywa pomoc i okazuje się że policja i Straż Miejska odmawiają interwencji, gdyż nie ma w pobliżu wolnego patrolu i każą kierowcy z takim awanturnikiem jechać aż do pętli . Takie sytuacje są na porządku dzienym. Dlatego w pełni rozumiem kierowców, którzy mają dość wyręczania władz miasta i dyrekcji zakładu w ściganiu gapowiczów. Szacunki MZK mówią, że około 20- 30 % pasażerów autobusów stanowią osoby nie płacące za przejazd lub wyłudzające ulgi samorządowe czy ustawowe. Walka z tymi cwaniakami systemem "wsiadania pierwszymi drzwiami" jest pomysłem niepoważnym, z względu na małą skuteczność, i powodowanie opóźnień w ruchu pojazdów. Osobiście uważam, że na chwilę obecną należałoby zatrudnić etatowych konduktorów na liniach z największą ilością osób jeżdzących na koszt pozostałych, bardzo szybko okazałoby się, że zarabiają na siebie, że linie autobusowe powodują mniejszy deficyt niż obecnie. Był też pomysł wprowadzenia elektronicznych czytników z bramkami przy kabinie kierowcy, które skanowałyby każde wejście pasażera posiadającego bilet. W połączeniu z surową egzekucją przepisów i opracowaniem szybkiej metody na interwencję w przypadku awanturnika mogłoby to przynieść jakieś rezultaty.
Kontrola biletów przez kierowcę, po pierwsze nie ma żadnego sensu, tak jak napisał Marek kierowcy nie są od tego. Po drugie powoduje to opóźnienia, a po trzecie (z doświadczenia) kierowcy i tak nie są wykwalifikowani w tym zakresie gdyż nie znają przepisów dot. ulg. Czemu się jednak dziwie, bo skoro kierowca jest uprawniony do kontroli biletów w naszym mieście, to jego zakichanym obowiązkiem jest znajomość tych przepisów.
Tak jak pisze Marek - tylko rozbudowany sytem kontroli biletów czy to w formie elektronicznej, czy też zwiększonej liczby kontrolerów może przynieść oczekiwane rezultaty.