Found: 3, RSS Channel

Search Photos

Konstal N #602

27 november 2011 - Poznań, Zajezdnia Głogowska. Uwaga! Opis może zawierać prawdę i osobiste wnioski autora. W ten weekend postanowiłem wreszcie odwiedzić to wielkie święto komunikacyjne jakim jest Katarzynka. Myślałem, że atmosfera będzie przyjacielska, zbliżona do tej znanej z Nocy Muzeów. Niestety, boleśnie się rozczarowałem. Bo nie jest to chyba święto dla miłośników, czy nawet zwykłych gości (chociaż im pewnie taki denny kicz wystarczy i odpowiada). Ten dzień jest chyba świętem zarozumiałych członków KMPS, którzy w ten dzień mogą poczuć się ważni i pozakazywać "plebsowi". Jaki sens ma bowiem organizowanie imprezy, kiedy nie wolno Ci niczego oprócz podziwiania zajezdni z przejeżdżającego tramwaju oraz wystawienia tego co można codziennie "podziwiać" na liniach... Rozśmieszyła mnie sytuacja, gdy jeden z "opiekunów(?)" wystawionego Tramino dość stanowczo zakazał naciśnięcia przycisku "alarm", ponieważ ktoś, coś itd. Będąc ciekawym postanowiłem drążyć temat, a to chyba doskonała okazja by dowiedzieć się, co czyni ten przycisk. Niestety, nie uzyskałem żadnej odpowiedzi, prócz tego, że nadal nie mogę wcisnąć tego guzika... Prawdopodobnie po jego naciśnięciu tramwaj wybucha, neutralizując "szkodnika". Zażenowany rzeczowością Pana z Tramino poszedłem porobić zdjęcia na zajezdni... Niestety, pewien Pan dość stanowczo bronił ukrywanych tam technologii i zabronił iść gdziekolwiek, gdzie widać cokolwiek... Więc zajezdni nie było mi dane zwiedzić, a szkoda... Bo taki był mój główny cel wizyty. Później ów Pan, żeby mieć pewność cały czas stał przed nami (niczym żandarm) i pilnował, żeby nie udało się zrobić sensownego ujęcia, mimo iż widać było kilkanaście aparatów skierowanych w jego stronę. Po pewnym czasie zaczął obawiać się o swój wizerunek i ustąpił. Następnie na zajezdni Forteczna zostałem dość surowo upomniany przez bardzo nieprzyjaznego pana o tym, że NIE MOGĘ pooglądać stojących tam tramwajów (w tym jedynego na świecie FPS-a 118N) i mam natychmiast opuścić to miejsce. Od tamtej chwili poważnie zacząłem się zastanawiać, czy to było zwiedzanie zajezdni, czy jedynie komercyjna szopka szukających swoich pięciu minut w blasku flashy niedowartościowanych członków KMPS, którzy się dość szykownie wystroili... Jedni jak drogówka, drudzy jak ochroniarze. Zastanawiam się, gdzie tu zdrowy rozsądek i przyjazna atmosfera, a gdzie próba "pokazania się"...
Niestety, stracił na tym głównie wizerunek firmy MPK Poznań, ukazując ją jako firmę nieprzyjazną, niedostępną... Bojącą się o to, że "ktoś zje tramwaje"... Szkoda, że tak to wyglądało i ambicje niektórych osób zepsuły święto.
POZDROWIENIA DLA CZECZENA!