Not logged in | Log in | Sign Up
Najlepsze jest to, że nie próbowali nawet "sprzedać" tego przedsiębiorstwa np. Skarbowi Państwa.
Żadnego nie próbowali sprzedać. Za to postawili gminy i powiaty pod ścianą. Albo dopłacacie, albo out. Mam wrażenie, że w sprawie jest drugie dno.
Nie wiem, czy to nie było celowe zagranie odnośnie wymuszenia pracy nad ustawą o transporcie publicznym, która miała wejść już 2 lata temu.
Też o tym pomyślałem. Jednak na rządzących większego wrażenia to nie zrobiło.
Gdzieś kiedyś czytałem, ze przedstawiciele konkurencyjnej Arrivy otwarcie mówili, że Mielec i Bieszczady zwijają, bo nie doczekali się wejścia w życie ustawy, nie mają dopłat od jednostek samorządowych, więc sami nie będą dokładać do interesu. W przypadku Mobilisu mogło być podobnie. Liczyli, że w ciągu 2 lat pojawią się przepisy, wedle których komunikacja gminna, powiatowa i międzymiastowa będzie organizowana podobnie do komunikacji miejskiej, ale ustawa była ciągle rolowana w czasie najpierw przez rząd PO, teraz przez rząd PiS, a przewozy wygenerowały pewnie tyle strat w tym czasie, że zdecydowali się zamknąć najbardziej nierentowne PKS-y - tak to widzę.
A jakie to działania wykonali przedstawiciele Mobilisu, żeby zwiększyć przychody i utrzymać się na rynku? Żadne. Tymczasem jest tyle przedsiębiorstw w kraju, które działają bez nowej ustawy, że jej brak nie może być jakimkolwiek argumentem. I druga sprawa - w dotychczasowych projektach ustaw nie ma nic o przekazywaniu obsługi bezpośrednio byłym PKSom. Na co więc liczyli w Mobilisie? Że zgarną wszystko co się da? Czysta fantastyka, nic więcej, i ludzie to kupują.
Nie no coś tam zrobili. Na początku zredukowali zatrudnienie w administracji i w ciągu kilku lat wyleasingowali ponad 150 nowych autobusów/busów i kupili sporo używanych. Były pomysły jak linie Mobilis Express, czy Mój Mobilis, ale niestety przegrali z busiarstwem i samymi sobą. W projekcie nowelizacju ustawy o PTZ jest zapis, że (w skrócie) jeżeli co najmniej 80% przewozów wykonuje jeden przewoźnik to można mu przekazać 100% pakietów pakietów komunikacyjnych, w innym przypadku jeden przewoźnik może zgarnąć tylko 2/3. Być może liczyli na to, że jako największy gracz w regionie zgarną wszystkie pakiety.
@Piotr_B gdyby tak było jak piszesz, to by żądali dopłaty do nierentownych połączeń tak jak np. PKS Częstochowa, a nie od razu likwidwali działalność. Przecież powiat płoński będzie teraz dopłacać nowemu przewoźnikowi do wszystkich połączeń, które nie będą na siebie zarabiały, a równie dobrze mógł wcześniej płacić Mobilisowi.
Skąd wiesz, czy nie żądał. Jednak, moim zdaniem, likwidacja tylu PKS-ów praktycznie w ciągu jednego dnia związana jest z czymś innym. Ale polityką tu się nie będę zajmował.
Żądania tego typu przedstawiane są publicznie, przecież bez rozgłosu i presji wyborców samorządy nie ruszą nawet palcem. W przetargu na dotowane przewozy w Płońsku nie wystartowali, więc decyzja o likwidacji była ostateczna. Po prostu Mobilis stwierdził, że dalsze działanie na tych obszarach nie jest i nie będzie dla nich opłacalne, więc zakończyli działalność, zresztą sam pan prezes stwierdził w wywiadze, że i tak likwidują te PKS-y dość późno, bo jedynie do PKS Mława nie dopłacają.
Za pb.pl 24-06-2018: "Zdaniem szefa Mobilisa, konieczne jest zwiększenie dotacji na przewozy lokalne. Obecnie przychody z transportu regionalnego sięgają 2,0-3,5 zł za km, a w dotowanej komunikacji miejskiej — 5,5-8 zł za km".
Jeśli nawet zrobiliby dym z tej sytuacji, nawet w mediach, że dochody w pełni nie pokrywają wydatków i przymierzają się do likwidacji nie jednego, ale 4 pksów, to może rządzący zaczęliby działać. W obecnej sytuacji nie było taki informacji. Co prawda likwidowali w tamtym roku kursy, ale nic nie wspominali o likwidacji przedsiębiorstwa. Nagle postawili wszystkich przed faktem dokonanym, nie dając czasu na jakiekolwiek działanie samorządom, bo kto w przeciągu pół roku załatwi dopłaty, skoro budżety zostały uchwalone pod koniec roku poprzedniego. Może gdyby powiadomili o tym przynajmniej w połowie ubiegłego roku, sytuację dałoby się uratować.
Nie wydaje mi się, żeby to coś zmieniło. Na przygotowanie do ustawy o ptz mieli czas od 2010 do 2017, a i tak tylko kilka samorządów coś zrobiło. Wójtowie, starostowie i marszałkowie uważają w większości, że transport zbiorowy to nie jest ich zadanie i wiecznie powtarzają, że nie mają na to pieniędzy. Ale mają pieniądze na przepłacanie na zamknięte dowozy dzieci do szkół i przeróżne inne mniej ważne od zapewnienia mieszkańcom transportu wydatki.
Prawda jest niestety smutna. Ta firma od lat nic nie inwestowała w PKSy. Zakupili kilka autobusów tyle ile pakiet inwestycyjny wymagał po prywatyzacji, a później moim zdaniem liczyła tylko na zyski. Rozumiem, że każda prywatna firma musi się kierować zyskiem i nie będzie prowadzić działalności charytatywnej. Problem jest jednak stosunkowo szerszy. Po przejęciu PKSów ta firma nie usiadła i nie wprowadziła zmian w rozkładach jazdy. Jedynie robili nic nie znaczące kosmetyczne zmiany. Efekt mamy jaki mamy. Jak się nie umiało dostosować oferty pod pasażera to mamy efekt ich odpływu. Jak się jest biernym wobec rynku i nie reaguje na jego potrzeby to niestety taki model biznesowy musiał się wyczerpać. W komunikacie czytamy, że uregulowania prawne są złe - czytaj nikt nie jest winny tylko nie my. Jakoś inne firmy transportowe potrafią się utrzymać na tym rynku.
"Jakoś inne firmy transportowe potrafią się utrzymać na tym rynku" - to z kolei powtarzają urzędnicy samorządowi i ministerialni.
... i prawdopodobnie nie zauważają tego, że te inne firmy transportowe kursują wyłącznie po głównych ciągach komunikacyjnych olewając małe miejscowości, które PKS-y obsługiwały.