Not logged in | Log in | Sign Up
O ile Ikarusy zasłużyły sobie na miano pojazdów z duszą, o tyle wydaje mi się, że po tych klunkrach mało kto będzie płakał. W mojej pamięci ten model zapisał się jako zimny, trzeszczący każdym możliwym elementem wykończenia, głośny i nieszanujący twardymi zimnymi plastikami mojej szlachetnej części ciała. W dodatku zawsze miałem wrażenie, że co najmniej połowa pchających go murzynów jest akurat na urlopie, a połowa z pozostałej połowy zwyczajnie się opierd..a. Na złom z tym!
Tom, nie wiem jak Ty, ale ja bardzo lubię te Jelcze To były/są najlepsze autobusy niskopodłogowe jakie widziałem i jakimi jechałem MAN-y NG313 made in Poland, są gorzej od nich wykonane jeśli chodzi o materiały, które po 10 latach są do wyrzucenia... Tak samo Merole Conecto LF G... Większego szajsu chyba nie ma od tych tureckich pseudo autobusów...
@Maciek_150: Jeżeli conecto jest gorsze od gniota/odkurzacza, to chyba jeździłem jelczami i mercedesami widmo.
Okey Panowie, dajcie sobie spokój. Ikarus Was pogodzi, bo jest trwalszy od jednego i drugiego...
Aż mnie korci, żeby spytać, po ilu remontach, ale się powstrzymam.
Dla mnie Jelcze serii M121/M181 były kompromisem (niektórzy nadal uważają, że tymczasowym mimo średniego czasu eksploatacji na poziomie 11-12 lat) pomiędzy cholerycznie drogimi O405N, CN113CLL, N4016 i wysoko podłogowymi 280.70E, CN113ALB i B10M. Z kwestii czasu uważam, że ten kompromis był bardzo udany, niestety nie był w ogóle doceniony. A szkoda, bo zadbane Jelcze to były wozy nie do zdarcia.
Ano, miały być tanią alternatywą i zaspokojeniem rynku na pojazdy niskopodłogowe. Zadbane fakt, są nie do zdarcia, ale jednak po niecałych 10 latach bez większych remontów nadają się tylko na śmietnik. Przynajmniej te z lat 90.
w Warszawie po latach inwestycyjnego marazmu i kupowania kolejnych "modyfikacji" wiadomej konstrukcji z roku 1972, te klunkry prezentowały się jak bentleye na tle malucha, choć oczywiście z dzisiejszego punktu widzenia był to autobus przejściowy, z licznymi wadami.
Tak, tylko poza wysokim tyłem, z każdą inną wadą tych wozów można było sobie poradzić w warunkach warsztatowych.
Do tego Jelcze miały kilka zalet, o których w dzisiejszych wozach można tylko pomarzyć (jak choćby wysoko usytuowane stanowisko kierowcy).