Not logged in | Log in | Sign Up
Ja swego czasu w Niemczech spotkałem samotnego rowerowego turystę z Finlandii. Spędzał urlop jadąc rowerem z Francji do Gdańska i codziennie nocując w innym mieście Ze Szwecji do Francji i z Gdańska do Szwecji miał zaplanowany rejs promem, reszta wycieczki odbywała się na rowerze.
Można o każdej porze roku, tylko im zimniej, tym organizm bardziej na tym cierpi.
Takie samotne wycieczki są fajne, choć to też zależy co kto lubi. Ja z wyjazdów zagranicznych odwiedziłem tylko Litwę w 2017 roku.
Mój sezon dłuższych tras rowerowych, dochodzących do tysiąca kilometrów kończył się zawsze z początkiem jesieni, czyli na przełomie września i października. Niemniej krótsze dystanse (20-40km) były swego czasu niemal codzienne, przez cały rok niezależnie od pogody. Znajomi mówili że moje przebiegi rowerem są nawet większe niż u niektórych osób samochodem. Ale wtedy byłem też dużo młodszy.
To fakt, ja najwięcej przejechałem rowerem w 2018 roku, wtedy to było jakoś 4700 km. W zeszłym roku już trochę mniej bo około 3000 km. A w tym roku, patrząc na sytuację (pandemia, zamknięta granica z Niemcami...), to w ogóle będzie słaby sezon... Od początku roku mam chyba przejechane niecałe 800 km, z czego połowa to przejazdy dom-praca-dom.
Tak, ten rok będzie bardzo ubogi, jeśli chodzi o dłuższe dystanse. Jedynie można się ratować codziennymi przejażdżkami wokół komina, by utrzymać kondycję.