W Polsce długo nie było krematoriów do spopielania zwłok. Jeśli rodzina zmarłego mieszkańca Bielska-Białej czy innego miasta z południa Polski życzyła sobie kremacji, ciało było przewożone do krematorium w czeskiej Ostrawie. Wiązało się to jednak z różnymi wyzwaniami, jak konieczność załatwiania zgody na transport zwłok przez granicę.
W Polsce pierwsze po wojnie krematorium powstało w 1993 r. w Poznaniu. Obecnie jest już ponad 70 takich obiektów, działają także w mniejszych miejscowościach. Popularność pogrzebów urnowych rośnie. Dzisiaj trudno uwierzyć, że np. w 2000 roku na czterech cmentarzach w Cieszynie w urnach pochowano zaledwie 8 osób. Jeszcze w 2008 roku Magdalena Żurek, żona właściciela bielskiego Centrum Pogrzebowego Żurek opowiadała w rozmowie z "Wyborczą", że starsze osoby przychodzą czasem do nich i wypytują o kremację. – Zdarza się, że przynoszą nawet pismo poświadczone przez notariusza, że chcą po śmierci kremacji. Boją się, że rodzina nie wypełni ich woli – mówiła Magdalena Żurek. Teraz już się to nie zdarza.
Zarządców cmentarzy bardzo cieszy zmiana nastawienia do kremacji. Na nekropoliach, zwłaszcza w miastach, zaczyna brakować miejsc. Z powodu wielu obostrzeń, np. przepisów sanitarnych, znalezienie terenów, na których można by zbudować nowe cmentarze, graniczy z cudem. Tymczasem na powierzchni zajmowanej przez tradycyjny grób zmieści się około 20 urn z prochami.
Formalności przed kremacją. Co należy załatwić? Jak przygotowywane jest ciało?
Wszystkie formalności, tak jak w przypadku tradycyjnego pochówku, pomoże załatwić zakład pogrzebowy. Krematorium żąda dwóch dokumentów: aktu zgonu (otrzymamy go w urzędzie stanu cywilnego) lub kserokopii z pieczęcią firmy pogrzebowej i potwierdzeniem zgodności z oryginałem oraz zlecenia na wykonanie kremacji podpisanego przez osobę organizującą pogrzeb.
Zdarza się czasem, że kremacji poddawane są szczątki wydobyte podczas ekshumacji. Wtedy potrzebne jest zezwolenie na ekshumację wystawione przez powiatową stację sanitarno-epidemiologiczną.
W przypadku kremacji ciało zmarłego jest przygotowywane tak samo jak do tradycyjnego pochówku, z kilkoma wyjątkami. – Musimy zapytać bliskich, czy zmarły miał rozrusznik lub inne urządzenie kardiologiczne wspomagające pracę serca – mówi Karol Markowski, właściciel zakładu pogrzebowego "Ostatnie Pożegnanie" z Bielska-Białej.
Urządzenia takie jak rozrusznik czy kardiowerter-defibrylator zasilane są przez baterie. Pozostawienie sprzętu w ciele zmarłego grozi mikrowyładowaniem w komorze pieca kremacyjnego. – Urządzenie, w ramach tzw. zabiegu sekcyjnego, może usunąć wykwalifikowany technik lub bardzo doświadczony w tanatopraktyce pracownik zakładu pogrzebowego – informuje Miejski Zakład Pogrzebowy w Częstochowie.
Zmarły nie może też trafić do pieca kremacyjnego z ulubionym zegarkiem na nadgarstku czy telefonem komórkowym w kieszeni garnituru, bo te urządzenia także mają baterie. Nie należy też wkładać do trumny perfum czy alkoholu.
Nie stanowią natomiast problemu protezy czy implanty. Te, które się nie stopią, są odzyskiwane z prochów przez specjalistyczne firmy.
Jeżeli bliscy zmarłej osoby chcą zachować po zmarłej osobie, np. sygnet, pierścionek czy naszyjnik, muszą o to zadbać przed kremacją.
Wcześniej przeprowadzony zabieg balsamowania zwłok nie przeszkadza w spopieleniu ciała.
Trumna i ubiór
Jak powinien być ubrany zmarły? Niektóre rodziny chcą móc się pożegnać przed kremacją. – To musi przebiegać z klasą, dlatego ubieramy zmarłego w elegancką odzież – mówi Karol Markowski. Zwykle krematoria proszą, by nie ubierać zmarłego w odzież z domieszką sztucznych tworzyw. Zalecają też, by metalowe klamry, guziki itp. zastąpić wyrobami z tworzyw łatwopalnych.
Rodzina zmarłego może również zakupić specjalne ubranie pogrzebowe. To elegancka odzież, która ma wszyte gumki, co ułatwia jej zakładanie. Jeśli ciało zmarłego trafia bezpośrednio do krematorium i nie jest wystawiane na widok publiczny, bywa owijane w całun kremacyjny. Wszystko zależy od decyzji rodziny.
Trumna kremacyjna jest inna niż w przypadku tradycyjnego pochówku. Nie ma metalowych okuć i ornamentów, wykonana jest z cienkiego drewna lub kartonu. Taka trumna nie może być lakierowana. Można ją ozdobić, ale tylko pojedynczymi ciętymi kwiatami. Nie ma mowy np. o kompozycjach z elementami ze sztucznych tworzyw.
– Proces kremacji nie jest szkodliwy dla środowiska. Krematoria są wyposażone w nowoczesne filtry – mówi Markowski.
Proces kremacji trwa około dwóch-trzech godzin. Bliscy mogą wziąć w tym udział i obserwować, jak trumna z ciałem umieszczana jest w piecu. Spopielenie może też odbywać się bez świadków. Firma Walicki Śląskie Centrum Pogrzebowe jako pierwsza w Polsce uruchomiła np. transmisję online.
Fot. Kamila Kotusz/Agencja Wyborcza.pl Kolejny etap to chłodzenie prochów za pomocą zimnego powietrza, które potem trafiają do urządzenia rozdrabniającego. Następnie prochy oddawane są w wybranej przez rodzinę urnie, oznaczonej imieniem i nazwiskiem osoby zmarłej oraz nazwą firmy, która wykonała kremację. Odbiera je ten, kto zlecał kremację – rodzina albo zakład pogrzebowy. Zakład wystawia także certyfikat, niezbędny do załatwienia wszystkich formalności cmentarnych.
Jak ich zapamiętaliśmy i jak będziemy o nich pamiętać? Serwis Odeszli.pl umożliwia stworzenie unikalnego wspomnienia. Zobacz, jak krok po kroku założyć Miejsce Pamięci o bliskiej zmarłej osobie w serwisie Odeszli.pl
Ile to kosztuje?
Jednym z powodów, dla których zapada decyzja o kremacji, są kwestie ekonomiczne. – Koszt kremacji wraz z transportem na cmentarz to koszt średniej klasy trumny do tradycyjnego pochówku – mówi Karol Markowski. Dodaje, że z tradycyjnym pochówkiem wiążą się takie koszty, jak demontaż, a potem ponowne ustawienie nagrobka, wykopanie grobu itd.
Koszt najtańszej trumny kremacyjnej to około 300 zł. Cena samej kremacji zaczyna się od około 800 zł. Koszt urny zależy m.in. od materiału, z jakiego została wykonana – czy jest to kamień, drewno, kompozyt czy też metal. Rozpiętość cen to od około 350 zł do 2500 zł.
Pochówek urnowy
Urny z prochami mogą być pochowane do grobów ziemnych lub murowanych tradycyjnych, jak i urnowych, w specjalnej ścianie z niszami zwanej kolumbarium.
Fot. Shutterstock Mogą zostać także pochowane w istniejącym już grobie.
Zgodnie z polskim prawem nie można przechowywać urny z prochami poza cmentarzem ani rozsypywać prochów osób zmarłych. Nie zawsze tak było. Przez kilka lat mieszkańcy Warszawy mogli legalnie rozsypywać prochy bliskich na łące pamięci na cmentarzu Południowym w Antoninowie, to nie była jedyna taka nekropolia w Polsce. O rozsypanych prochach zmarłych informowały tabliczki z nazwiskami. Nowelizacja przepisów z 2006 r. zakazała takich praktyk.
Ewa Furtak